Jest to równina nieogarnięta psim okiem. Trawy ciągnące się po horyzont stanowią doskonałe środowisko dla dużych roślinożerców i polujących na nie istot. Ten sielankowy obraz przywodzi na myśl pastwisko, amerykańskie ranczo. Na twoje nieszczęście, żyjące tu stwory są dużo groźniejsze od krów.
Strona 1 z 2 • 1, 2
Pon Lis 10, 2014 6:28 pm
Administrator
Liczba postów :
193
Join date :
07/11/2014
Odam
Wto Lis 11, 2014 7:02 pm
Biegnij tam, gdzie nie złapie Cię nikt.
Cisza. Spokój przerywany tylko sporadycznym odgłosem wydawanym przez faunę, bądź nieco bierniejszą florę. Ciche dudnienie. Miarowe. Narastające. Coś się zbliżało, coś całkiem sporego... coraz głośniej, coraz bliżej, coraz bardziej tu. Jestem. Jestem Jestem!Znajdując się w głębokich objęciach równiny wybiegła nieco wyżej, znajdując jakie samotne drzewo, i tam na moment przystanęła, wywieszając jęzor by nieco wydajniej się wentylować. Pysk miała długi, zgrabny i nie poznaczony jeszcze żadną szramą. Podobnie było ze smukłym i młodym ciałem obleczonym w miękkie futro, które dopiero niedawno przestało być powłoką szczenięcą, a stało się kobiecą. Suczą. Była świeżym powiewem w zatęchłej i dusznej atmosferze. Promykiem światełka prześwitującym pod nie całkiem jasnym niebem. Czymś nie do końca prostym, ale też nie krzywym. Była niewiadomą.
I niewiadoma ta całkiem bystro popatrywała na okolicę, w końcu decydując się na osadzenie zadu na moment. Nad jej łbem, na jednej z wielu gałęzi, przysiadł ptak. Zignorowała go.
Dorosły pies
Liczba postów :
68
Join date :
11/11/2014
Skąd :
Wallach IX
Mohiam
Wto Lis 11, 2014 7:10 pm
Figlarnym, no dobra, niezgrabnym dosyć krokiem przypałętał się tu rosły owczarek. Ledwo co obrósł w piórka, zupełnie tak jak pani która zjawiła się tu prędzej. Jego ślipia pobłyskiwały, kiedy niewyraźne światło ledwo wynurzającego się księżyca przeszyło je na wskroś. Lazł przed się, taki ciapowaty jeszcze, jak durny młodzieniaszek co to jeszcze z głupoty nie wyrósł. Ozór mu wypadł z paszczy, po którego krawędzi balansowała kropla śliny i za nic nie chciała spaść. Inteligentnym, acz nieskupionym spojrzeniem wychwycił jej postać. Siedziała samotna na wietrze, tylko ona i przestrzeń. Zatrzymał się, zniżył i zaczął czołgać w jej kierunku. Trawa całkowicie pochłonęła jego ciało. Parł przed siebie pewien, że jest usytuowany za jej plecami, ale pech chciał, że wynurzył się przed jej obliczem, a raczej łapami w które się zapatrzył. Ale ambaras. Zastygł. Może pomyśli, że go tu nie ma. Może nie zwróci uwagi na ogromnego owczarka. Może.
Gość
Gość
Wto Lis 11, 2014 7:23 pm
Zmierzch był czasem gdy każda istota świadomie lub też nieświadomie bystrzała. Rozglądała się za zdobyczą lub też wypatrywała niebezpieczeństwa. Każda istota, która zaznała kiedykolwiek polowań, bądź je organizowała. Mohiam było to w większości obce. Nie przejmowała się zapadającą ciemnością, tak jak nie przejmowała się zagrożeniami, które noc mogła nieść. Nigdy nie skrzywdzona nie wiedziała co to strach. Ten prawdziwy, pożerający duszę. Ze szczenięcą beztroską podziwiała widoki do momentu gdy zakłócił jej percepcję inny psowaty. Pysk jej rozwarty został przymknięty w moment, a nawet oblizany, jak gdyby widok futra napomknął jej o głodzie. Z płynnością kuny uniosła zad, i zastygła, wpatrzona w wielość kolorów futra owczarkowego. Zaraz jednak, niczym kura nielotna, doskoczyła do niego w pozie zapraszającej do zabawy. Ciało sucze, dusza szczeniaka. Naiwna, beztroska i absolutnie nieskażona. Dziwnie też cicha, nie licząc sapnięcia, gdy opadła łapami przednimi nisko, a zad trzymając wyżej.
Dorosły pies
Liczba postów :
68
Join date :
11/11/2014
Skąd :
Wallach IX
Mohiam
Wto Lis 11, 2014 7:32 pm
I on niedotknięty strachem porwał się w taniec z nieznajomą. Z lekkością dźwigało go powietrze, kiedy ten odskakiwał, choć ziemia jakoby drżała. Zakręcił się wokół własnej osi usiłując pochwycić własny ogon z oczami świra, ozór wciąż dyndał bezwładnie chlupocząc plwociną we wszelaką stronę. Głupiec.
Okrążył samicę kilka razy, najpierw wolno, a kiedy trącił nosem jej bok przyśpieszył. Pomknął gdzieś w dal na wzgórzu się zatrzymując. Z tej perspektywy uchwycenie samiczki było ciężkie, niemal zlewała się z przyrodą. Radość opadała, zaczynał się martwić, że jej nie znajdzie, że koniec, że finito! Przeszedł się kawałek i coś ujrzał, czyżby jej zad, wysoko uniesiony, smakowity, do zjedzenia? Zmrużył złowieszczo oczy, obnażył ząbki i cichym krokiem jął się skradać. Wszystko szło dobrze, do czasu, aż ptaszyna mianem Dell nie zaczęła trzepotać skrzydłami nad jego łepetyną. Wilczur rozłożył uszy, skulił się i przylgnął do ziemi. Serce mu waliło. Czyżby sójka zdradziła jego pozycję?
Okrążył samicę kilka razy, najpierw wolno, a kiedy trącił nosem jej bok przyśpieszył. Pomknął gdzieś w dal na wzgórzu się zatrzymując. Z tej perspektywy uchwycenie samiczki było ciężkie, niemal zlewała się z przyrodą. Radość opadała, zaczynał się martwić, że jej nie znajdzie, że koniec, że finito! Przeszedł się kawałek i coś ujrzał, czyżby jej zad, wysoko uniesiony, smakowity, do zjedzenia? Zmrużył złowieszczo oczy, obnażył ząbki i cichym krokiem jął się skradać. Wszystko szło dobrze, do czasu, aż ptaszyna mianem Dell nie zaczęła trzepotać skrzydłami nad jego łepetyną. Wilczur rozłożył uszy, skulił się i przylgnął do ziemi. Serce mu waliło. Czyżby sójka zdradziła jego pozycję?
Gość
Gość
Wto Lis 11, 2014 7:53 pm
Uchyliła nieznacznie pyska, z bystrością łowiąc oceanami oczu jego skoki. Będąc okrążana zebrała się nieco w sobie, podreptała w miejscu, kicie pozwalając na łagodne i faliste boki w wymiarze poziomym. Tknięta drgnęła. Dała mu uciec nim sama wykonała sus w wielość traw. Otchłań jesiennego koloru, płowość. Biegła śmiało i bez lęku, nosem łowiąc co i rusz jego zapach. Nie szła jego tropem, a oddała się głęboko wpojonej naturze. Zaganiała, sadząc od niego szerzej, nieco więcej, nieco dalej. Miała w sobie ruchliwość małego zwierzątka, które naginało wolą większych i cięższych roślinożerców. Nie wiedziała czy ją dostrzegł, i kiedy, do momentu gdy ruch w powietrzu zwrócił jej uwagę. Czy to wrończyk znów przybył, by psuć jej zabawę i snuć w głowie plany ciemne, a odległe? Ptaszyna nosiła jednak inne barwy bojowe i nie przypominała swą barwną ostoją posępnego dajmona Mohiam. Oko błysnęło jej zadziornie gdy kończąc naganianie ruszyła w stronę samca. Krok lekki, mocny, dobitny. Ziemia wybita w powietrze ruchem wielu młodych mięśni. I finalny skok. Na niego! Z zębami, a jakże by inaczej, choć bez agresji w umyśle. W gardle tkwił jednak cichy warkot, dla niej część zabawy. Skakała na jego pysk, z czystą naiwnością stworzenia nigdy poważnie nie ugryzionego, nawet dla samoobrony. Gotowa była nawet dać się przewrócić i ukazać brzuch, gdyby okazał się sprytniejszy. Zamachać tedy ogonem dla przyjaznych zamiarów. Tak jednak zaczynała jako strona ofensywna - gotowa podgryzać uszy wraz z okolicami.
Dorosły pies
Liczba postów :
68
Join date :
11/11/2014
Skąd :
Wallach IX
Mohiam
Wto Lis 11, 2014 8:09 pm
Dell go zdradziła, w tej sytuacji okazała się balastem, jednakże nie skreślił jej, przecie to byli kamraci. Kiedy samica poruszała się z nadzwyczajną zwinnością, on wręcz przeciwnie, nie było to zamierzone, po prostu niektóre cechy miał wrodzone i nie potrafił ich zmienić. Cięższy chód, stąpnięcia, a nawet niechcący krzywdę jej zrobi, kiedy zawadzi pazurami o skórę. Nie do końca poznał co to delikatność, więc mógł się zdarzyć taki traf.
Kiedy używała swej ofensywy, on zaczął ostro defensywnie, zaczął trzepać gwałtownie pyskiem, coby ją odrzucić, to robiło się niebezpieczne, zwłaszcza dlatego, że obie strony należały do ras obronnych, gotowych do ataku. Choć psoty we łbach, to pierwotne instynkty mogą dać o sobie znać, lecz nie teraz, nie z jego strony. Przeturlał się nieco, ugniatając całą swą siłą trawę, ku temu wymachiwał łapami w powietrzu. Teatrzyk trwał w najlepsze, demonstracja sił się w nim znalazła, naiwności, głupoty, przecie właśnie teraz trwała nauka, by w przyszłości jakoś to wykorzystać, choć nieświadom, znowu, zapamięta to spotkanie.
Ptaszyna odleciała, osiadła gdzieś na grubej, zbitej kępie trawy przyglądając się igraszkom losu, a i zoczyła drugiego pierzastego, któremu poświęciła całą swą uwagę. Ciekawość.K ażdy miał zajęcie.
Kiedy używała swej ofensywy, on zaczął ostro defensywnie, zaczął trzepać gwałtownie pyskiem, coby ją odrzucić, to robiło się niebezpieczne, zwłaszcza dlatego, że obie strony należały do ras obronnych, gotowych do ataku. Choć psoty we łbach, to pierwotne instynkty mogą dać o sobie znać, lecz nie teraz, nie z jego strony. Przeturlał się nieco, ugniatając całą swą siłą trawę, ku temu wymachiwał łapami w powietrzu. Teatrzyk trwał w najlepsze, demonstracja sił się w nim znalazła, naiwności, głupoty, przecie właśnie teraz trwała nauka, by w przyszłości jakoś to wykorzystać, choć nieświadom, znowu, zapamięta to spotkanie.
Ptaszyna odleciała, osiadła gdzieś na grubej, zbitej kępie trawy przyglądając się igraszkom losu, a i zoczyła drugiego pierzastego, któremu poświęciła całą swą uwagę. Ciekawość.K ażdy miał zajęcie.
Gość
Gość
Wto Lis 11, 2014 8:43 pm
Dosięgła celu, choć i on nie pozostawał bierny. Na trzepanie łbem zareagowała przyciśnięciem własnej kufy do piersi, by zasłonić delikatną gardziel. Trochę instynktu wdarło się w jej działania, stawiając pojedyncze włoski na karku. Nie traciła jednak bynajmniej chęci ani entuzjazmu. Nadal daleko było jej do agresji, którą w każdych okolicznościach okazywała niezmiernie rzadko.
Cóż jednak działo się w jej mózgowiu - chcąc nie chcąc musiała obejść się smakiem i odskoczyć, oddając ciężar ciała na tylne kończyny. Był od niej potężniej zbudowany, na swój sposób podobny choć zupełnie inny. Dwa owczarki z niedalekich sobie krain. Doceniała to, ale też brała pod uwagę przy następnych ruchach. Nie należało lekceważyć swoich wad i atutów, zwłaszcza widocznych bez chwili obserwacji. Czekała dogodnego momentu w jego turlaniu by z tych tylnych łap wyskoczyć, zupełnie jak lisica w śniegu mająca zanurkować. Na przednie łapki opadła, do których dopiero po chwili dołączyła druga para. Nie na nim lecz właśnie w bliskości mającej sprowokować do dalszej rozgrywki, do ruchu. Nie chciała zostać kopnięta, ale spokojnie akceptowała takie ryzyko wliczone w działania. Co tylko było dla niej ważne to by zacisnąć szczelnie nożycowy zgryz, bez skrawka języka tkwiącego między zębami. Nie chciałaby się sama ugryźć.
Wrończyk siedzący na gałęzi nastroszył się nieznacznie. Nie należał do osobników towarzyskich, ani nawet miłych. Przedstawiał wszystko to, co w duszy Mohiam się ze sobą gryzło. Był ciemnością i zwyczajną złością, zawartą w ciele obleczonym w pióra. Nie szukał kontaktu, a wręcz przed nim ostrzegał.
Cóż jednak działo się w jej mózgowiu - chcąc nie chcąc musiała obejść się smakiem i odskoczyć, oddając ciężar ciała na tylne kończyny. Był od niej potężniej zbudowany, na swój sposób podobny choć zupełnie inny. Dwa owczarki z niedalekich sobie krain. Doceniała to, ale też brała pod uwagę przy następnych ruchach. Nie należało lekceważyć swoich wad i atutów, zwłaszcza widocznych bez chwili obserwacji. Czekała dogodnego momentu w jego turlaniu by z tych tylnych łap wyskoczyć, zupełnie jak lisica w śniegu mająca zanurkować. Na przednie łapki opadła, do których dopiero po chwili dołączyła druga para. Nie na nim lecz właśnie w bliskości mającej sprowokować do dalszej rozgrywki, do ruchu. Nie chciała zostać kopnięta, ale spokojnie akceptowała takie ryzyko wliczone w działania. Co tylko było dla niej ważne to by zacisnąć szczelnie nożycowy zgryz, bez skrawka języka tkwiącego między zębami. Nie chciałaby się sama ugryźć.
Wrończyk siedzący na gałęzi nastroszył się nieznacznie. Nie należał do osobników towarzyskich, ani nawet miłych. Przedstawiał wszystko to, co w duszy Mohiam się ze sobą gryzło. Był ciemnością i zwyczajną złością, zawartą w ciele obleczonym w pióra. Nie szukał kontaktu, a wręcz przed nim ostrzegał.
Dorosły pies
Liczba postów :
68
Join date :
11/11/2014
Skąd :
Wallach IX
Mohiam
Sro Lis 12, 2014 11:46 am
By nie przedobrzyć zaczął z wolna się wycofywać, można uznać to za ucieczkę, jak to odbierze samica? Miał na to wpływ, jednak nie do końca wiedział jak to zrobić. Zazgrzytał zębami. Po chwili trywialnie począł biegać wkoło suki, niby się zapomniał i opuścił to miejsce. Sójka zresztą też, choć już prędzej jej tu nie było. W sercu miał nadzieję, że kiedyś ją spotka i spotkanie będzie należeć do pozytywnych. Czas wszystko zmienia.
Gość
Gość
Sro Lis 12, 2014 3:43 pm
Wyprostowała się, machając delikatnie ogonem na boki, i oprowadzając go spojrzeniem. Aż znikł. Stała tak dłuższą chwilę nim usiadła, by wylizać zwichrzone nieco futerko. Poprawiwszy swój wizerunek poczekała aż Tleilax sfrunie na jej grzbiet i umości się wygodnie na krzywościach karku. Z wywieszonym ozorem poszła w swoją stronę, rozmyślając o Psie, który Bawił Się Wśród Traw.
zt.
zt.
Dorosły pies
Liczba postów :
68
Join date :
11/11/2014
Skąd :
Wallach IX
Mohiam
Pią Lis 21, 2014 7:48 pm
Przemierzając psią krainę, Ezra poczęła zastanawiać się, dlaczego właściwie przemieszcza się pod osłoną nocy, zaś za dnia zostaje na danym terenie. Powód był banalny - bezpieczeństwo. Biała do tego stopnia dbała o swój tyłek, że unikała potencjalnego niebezpieczeństwa jak ognia. Co w końcu było dziwne, bo jako pies nie powinna się bać. Przecież przedstawiciele jej gatunku starają się być zwykle odważni i niepokonani.
Właśnie z takimi przemyśleniami dotarła na równinę.
Właśnie z takimi przemyśleniami dotarła na równinę.
Dorosły pies
Liczba postów :
25
Join date :
13/11/2014
Ezra
Pią Lis 21, 2014 7:54 pm
Cisza, spokój... no i takie tam, bla bla bla. Ogólnie na równinie można było odpocząć. Dlaczego tylko można było? Coś nieokiełznanego wparowało na teren, ot co. Wszelka harmonia została zburzona przez pędzące bestię. Niczym rozszalała zwierzyna pruła przed siebie bez chwili wytchnienia. Ezra pewnie zdołała już zrozumieć, że nie jest sama. Nie trudno było się zorientować. Szelest liści i tupot rozbrzmiewał, ale potem dało się usłyszeć tylko jęk pełen zdziwienia, jakiś grzmot i zapanowała cisza. Bestia... a nie. To jednak czekoladowy szczeniak. No więc ten właśnie szczeniak wyłożył się plackiem na podłożu. Mogło się wydawać, że coś nie tak. Zero ruchu, zero reakcji.
Dorosły pies
Liczba postów :
29
Join date :
19/11/2014
Tensai
Pią Lis 21, 2014 8:00 pm
I... dlaczego ten spokój został zburzony?! No dlaczego?
Ezzie za to kochała wieczory. Dzięki nim mogła odpocząć od harmideru, hałasu dnia. Od ostrych promieni słońca, które zwłaszcza latem są strasznie uciążliwe. Jednak teraz... jakby te dwie pory doby zamieniły się miejscami. Teraz wieczorami dzieje się więcej. A na dodatek przyszło jej zabawiać szczeniaka.
Przygotuj się!
Mentalne ostrzeżenie Blytha, który wzniósł się w powietrze i widział pojawienie się kulki w pełnej okazałości, przywróciło samicę na ziemię.
- No, uważaj młody. Troszeczkę spokoju.
Ezzie za to kochała wieczory. Dzięki nim mogła odpocząć od harmideru, hałasu dnia. Od ostrych promieni słońca, które zwłaszcza latem są strasznie uciążliwe. Jednak teraz... jakby te dwie pory doby zamieniły się miejscami. Teraz wieczorami dzieje się więcej. A na dodatek przyszło jej zabawiać szczeniaka.
Przygotuj się!
Mentalne ostrzeżenie Blytha, który wzniósł się w powietrze i widział pojawienie się kulki w pełnej okazałości, przywróciło samicę na ziemię.
- No, uważaj młody. Troszeczkę spokoju.
Dorosły pies
Liczba postów :
25
Join date :
13/11/2014
Ezra
Pią Lis 21, 2014 8:26 pm
Czekoladowa bestyja leżała przez pewien czas, a potem zaczęła się ruszać. Żyje. Zawsze coś. Podkurczyła łapki pod siebie i podniosła się lekko zadzierając przy tym łeb. Cofnęła łepetynę między barki, gdy jej uszy postanowiły przysłonić widok. Zmarszczyła lekko nosek i energicznym trzepnięciem łba poprawiła uszy, które zaczęły zwisać na boki. Pole widzenia stało się od razu większe. Samiczka zadarła wyżej pyszczek jakby w dumie i wyskoczyła w górę, by właśnie w taki sposób móc stanąć na wszystkich łapach. Ogon uniesiony na wysokość linii grzbietu lekko zachybotał się na boki. Tym razem lepiej przyjrzała się jakiejś sylwetce. Dość niechlujnym i pokracznym krokiem zniżyła się w stronę białej.
- Yo!
Rzuciła radosnym i dość donośnym głosikiem z dość zadziornym, acz figlarnym uśmieszkiem na mordce. Młoda nawet nie spostrzegła, że jest trochę ubrudzona ziemią na jaśniejszych znaczeniach sierści. I tak ma to gdzieś. Brud nikomu nie zaszkodził.
//Na avie nie widać, ale jbc. to ona ma spore uszy ze zgięciem w połowie i są jak taka grzywka, która czasem przysłania oczy. x3
- Yo!
Rzuciła radosnym i dość donośnym głosikiem z dość zadziornym, acz figlarnym uśmieszkiem na mordce. Młoda nawet nie spostrzegła, że jest trochę ubrudzona ziemią na jaśniejszych znaczeniach sierści. I tak ma to gdzieś. Brud nikomu nie zaszkodził.
//Na avie nie widać, ale jbc. to ona ma spore uszy ze zgięciem w połowie i są jak taka grzywka, która czasem przysłania oczy. x3
Dorosły pies
Liczba postów :
29
Join date :
19/11/2014
Tensai
Pią Lis 21, 2014 8:31 pm
Przekrzywiła łeb, rozmyślając jakby tu wybrnąć z tej niebywale niekorzystnej sytuacji. Wreszcie miała pole do popisu. I to dosłownego, bo kto jak kto, ale Ezra uwielbiała chełpić się swoim autorytetem zwłaszcza przed młodzikami. Sęk w tym, że za nic nie miała do nich łapy. Nie miała zielonego pojęcia jak się wobec nich zachowywać. Pogawędki na niskim poziomie o błahych tematach szły jej naprawdę sztucznie.
- A gdzie twoi opiekunowie? Nie wiesz, że to niebezpieczne tak szlajać się samemu o zmroku? - tak, tak zaczynamy standardową moralizującą gadkę, charakteryzującą każdego poważnego dorosłego. Aż dziw bierze, że Ezra postanowiła ją użyć w stosunku do Tensai. Może to niema chęć bycia choć ciut bardziej odpowiedzialnym i... dorosłym...
...nie, zdecydowanie nie.
- A gdzie twoi opiekunowie? Nie wiesz, że to niebezpieczne tak szlajać się samemu o zmroku? - tak, tak zaczynamy standardową moralizującą gadkę, charakteryzującą każdego poważnego dorosłego. Aż dziw bierze, że Ezra postanowiła ją użyć w stosunku do Tensai. Może to niema chęć bycia choć ciut bardziej odpowiedzialnym i... dorosłym...
...nie, zdecydowanie nie.
Dorosły pies
Liczba postów :
25
Join date :
13/11/2014
Ezra
Pią Lis 21, 2014 8:40 pm
Ten poruszyła uszkami skierowanymi na boki i dzięki temu nieco je poprawiła. Aktualnie przeszkadzały jej w jeszcze mniejszym stopniu. Same problemy z tymi naturalnymi radarami. Gdyby tylko były trochę mniejsze...
Nieznajoma zaczęła pytać o jej bliskich i zarzuciła ostrzeżeniem. Czy ta czekoladowa kluska się przejęła? Chyba ledwo co.
- Nie mam opiekunów, a to, że jest niebezpiecznie to wiem. Ale zawsze jest niebezpiecznie, więc nie ma co się chować.
Odparła bez żadnego smutku w sprawie braku opieki rodzicielskiej lub osoby starszej. Czasem nie miała się z kim wygadać co jest dla niej niekomfortowe, ale da się przywyknąć. Przy dalszej części można chyba było dostrzec wzrost pewności siebie czy coś takiego. Młoda, ale już trochę ogarnia życie w dziczy i prawa w niej panujące.
Nieznajoma zaczęła pytać o jej bliskich i zarzuciła ostrzeżeniem. Czy ta czekoladowa kluska się przejęła? Chyba ledwo co.
- Nie mam opiekunów, a to, że jest niebezpiecznie to wiem. Ale zawsze jest niebezpiecznie, więc nie ma co się chować.
Odparła bez żadnego smutku w sprawie braku opieki rodzicielskiej lub osoby starszej. Czasem nie miała się z kim wygadać co jest dla niej niekomfortowe, ale da się przywyknąć. Przy dalszej części można chyba było dostrzec wzrost pewności siebie czy coś takiego. Młoda, ale już trochę ogarnia życie w dziczy i prawa w niej panujące.
Dorosły pies
Liczba postów :
29
Join date :
19/11/2014
Tensai
Pią Lis 21, 2014 8:46 pm
- To prawda. Ale wiesz... nie chcę cię straszyć... - zaczęła niepewnie. Może jednak nie powinna jej tego mówić? Może powinna zachować dla siebie tą wyimaginowaną informację? Jednak nie mogła się powstrzymać. Była w tak dobrym humorze, że nie potrafiła sobie tego odmówić. Takiej małej przyjemności.
- Ostatnio widziałam w okolicach coś bardzo dziwnego. Ale nie wiem, czy powinnam ci o tym mówić - powiedziała, usiadłszy i przybrawszy przejęty wyraz pyska. Była mistrzem w zmyślaniu różnych historyjek, na które nabierała niemal wszystkich. Oczywiście, istniał mały procent person, które nie dały się wkręcić.
Spoglądała z powagą i zatroskaniem, a jednocześnie z przestrachem na małą Tensai.
- Ostatnio widziałam w okolicach coś bardzo dziwnego. Ale nie wiem, czy powinnam ci o tym mówić - powiedziała, usiadłszy i przybrawszy przejęty wyraz pyska. Była mistrzem w zmyślaniu różnych historyjek, na które nabierała niemal wszystkich. Oczywiście, istniał mały procent person, które nie dały się wkręcić.
Spoglądała z powagą i zatroskaniem, a jednocześnie z przestrachem na małą Tensai.
Dorosły pies
Liczba postów :
25
Join date :
13/11/2014
Ezra
Pią Lis 21, 2014 8:55 pm
Młoda lekko przechyliła czerep w bok, a jedno ucho nieznacznie naszło na jej oko, więc szczeniak lekko fuknął i cofnął ruch łbem. Jedynie mogła obserwować z ciekawością w ślepkach i nieco bardziej podniesionymi radarami.
- Dopóki nie widziałam tego czegoś to nie ma co się martwić.
Stwierdziła poprawiając pozycję i nieznacznie zmieniając miejsce położenia łap. Z zadartym wysoko pyszczkiem obserwowała lico białej samicy. Jeszcze za niska jest. Ciekawe czy wyrośnie na wysokiego psa. Na jakiegoś kurdupla na pewno się nie zapowiada. Dla niej wzrost nie gra roli, ale dla przetrwania tak. Jeśli wyrośnie na silnego psa to będzie jej lepiej.
- Dopóki nie widziałam tego czegoś to nie ma co się martwić.
Stwierdziła poprawiając pozycję i nieznacznie zmieniając miejsce położenia łap. Z zadartym wysoko pyszczkiem obserwowała lico białej samicy. Jeszcze za niska jest. Ciekawe czy wyrośnie na wysokiego psa. Na jakiegoś kurdupla na pewno się nie zapowiada. Dla niej wzrost nie gra roli, ale dla przetrwania tak. Jeśli wyrośnie na silnego psa to będzie jej lepiej.
Dorosły pies
Liczba postów :
29
Join date :
19/11/2014
Tensai
Pią Lis 21, 2014 9:02 pm
Ezra powstrzymała wybuch śmiechu. Wielkie uszy, komicznie opadająca na mordkę grzywka może i dodawały uroku młodej, ale wyglądały prześmiesznie. Samotniczka wiedziała, że musi zachować powagę, jeśli jej opowieść miała brzmieć wiarygodnie.
- No nie wiem. On bardzo szybko się przemieszcza. To jest jakiś... mutant. Tak, to chyba dobra określenie - zaczęła swoją opowieść, rozglądając się dookoła. - Potrafi podejść do psa tak, że ten nie usłyszy. Nie mam pojęcia jak to robi. Jest czarny jak smoła i ma bladożółte ślepia. Ode mnie wyższy jest gdzieś z pięć razy. A najgorsze jest to, że jak przyczepi się do jakiegoś psa to już nie odpuści. Będzie śledził cię, póki nie uzna, że czas cię... zabić. Wtedy wyrywa ci łapy i za szyję wiesza na gałęzi... - wzdrygnęła się, wyobrażając sobie taką sytuację - Widziałam to na własne oczy, kiedy tutaj zmierzałam. Pewnie zapytasz, dlaczego mnie nie dopadł. Pewnie miałam szczęście. Stał do mnie skosem, a ja uciekłam szybko. To było straszne.
Znów rozejrzała się, jakby poszukując wzrokiem tego stwora.
- No nie wiem. On bardzo szybko się przemieszcza. To jest jakiś... mutant. Tak, to chyba dobra określenie - zaczęła swoją opowieść, rozglądając się dookoła. - Potrafi podejść do psa tak, że ten nie usłyszy. Nie mam pojęcia jak to robi. Jest czarny jak smoła i ma bladożółte ślepia. Ode mnie wyższy jest gdzieś z pięć razy. A najgorsze jest to, że jak przyczepi się do jakiegoś psa to już nie odpuści. Będzie śledził cię, póki nie uzna, że czas cię... zabić. Wtedy wyrywa ci łapy i za szyję wiesza na gałęzi... - wzdrygnęła się, wyobrażając sobie taką sytuację - Widziałam to na własne oczy, kiedy tutaj zmierzałam. Pewnie zapytasz, dlaczego mnie nie dopadł. Pewnie miałam szczęście. Stał do mnie skosem, a ja uciekłam szybko. To było straszne.
Znów rozejrzała się, jakby poszukując wzrokiem tego stwora.
Dorosły pies
Liczba postów :
25
Join date :
13/11/2014
Ezra
Pią Lis 21, 2014 9:09 pm
Szybko się przemieszcza, czarny, żółte ślepia, wielki - mutant. Młoda nieznacznie zniżyła brwi. Jedyne co ją dziwiło... tak, dziwiło! To to, że bestia śledzi, a potem zabija. Ten przez pewną chwilę obserwowała jakby klatkę piersiową rozmówczyni, acz ponownie podniosła spojrzenie na lico białej.
- Ciekawe dlaczego zabija.
Bąknęła znowu odbiegając od rzeczywistości i pogrążając w zamyśleniu. Może jakieś psy go skrzywdziły i teraz się chroni. To byłoby logiczne w przypadku bestii żyjącej tylko instynktem. Jeśli to tak samo rozumne stworzenie jak przykładowi ludzie to jego powody mogą być bardziejs komplikowane i gorsze do rozwiązania.
- Ciekawe dlaczego zabija.
Bąknęła znowu odbiegając od rzeczywistości i pogrążając w zamyśleniu. Może jakieś psy go skrzywdziły i teraz się chroni. To byłoby logiczne w przypadku bestii żyjącej tylko instynktem. Jeśli to tak samo rozumne stworzenie jak przykładowi ludzie to jego powody mogą być bardziejs komplikowane i gorsze do rozwiązania.
Dorosły pies
Liczba postów :
29
Join date :
19/11/2014
Tensai
Sob Lis 22, 2014 3:36 pm
Zmrużyła nieco oczy. Cóż, oczekiwała nieco innej reakcji na swoją straszną historyjkę. Teraz jednak nie mogła się wycofać i dać za wygraną.
- Może żywi się psami albo sprawia mu tą przyjemność. Wiesz, taki zmutowany psychopata - wzruszyła barkami.
Znów się wkopałaś.
Przymknij się Blyth, naprawdę takimi słowami jej teraz nie pomożesz. Ezra przeciągnęła się i oblizała pysk.
- Jak cię zwą? - zapytała. Dopiero teraz zorientowała się, że nie poznała imienia samoyeda, z którym rozmawiała ostatnio. Ach, no trudno.
- Może żywi się psami albo sprawia mu tą przyjemność. Wiesz, taki zmutowany psychopata - wzruszyła barkami.
Znów się wkopałaś.
Przymknij się Blyth, naprawdę takimi słowami jej teraz nie pomożesz. Ezra przeciągnęła się i oblizała pysk.
- Jak cię zwą? - zapytała. Dopiero teraz zorientowała się, że nie poznała imienia samoyeda, z którym rozmawiała ostatnio. Ach, no trudno.
Dorosły pies
Liczba postów :
25
Join date :
13/11/2014
Ezra
Nie Lis 23, 2014 10:44 am
//Jestem jakaś ślepa, bo nie zauważyłam odpisu. x.x
Młoda dosłyszała słowa Ezry. Jak tak pomyśleć to skoro ona je króliki czy inne gryzonie to ten stwór może mieć za pożywienie psy. Dość... logiczne. Prawa natury czy tam jakiejś matki. Albo i tego i tego. To chyba się nazywały prawa matki natury.
Już więcej nie brnęła w temat tajemniczej istoty, bo jak jeszcze rozmyślała to biała zdążyła zadać kolejne pytanie. Nieogarnięte uszy lekko drgnęły i na szczęście nie przysłoniły oczu Wodnej.
- Jestem Tensai.
Przedstawiła się krótko, bo przecież nie ma co tego wydłużać, gdy nie ma się komicznie zawiłego imienia z mnóstwem członów.
~ Ej, Tensai! Wiem, gdzie jest stwór! Trzeba mu pomóc!
Ten dosłyszała głos i prędko rozejrzała się po okolicy. Za jedyne towarzystwo miała Ezrę. To ona? Chyba tak.
- Gdzie, gdzie?
Bąknęła z zaciekawieniem. Jej uszy nieco bardziej się wyprostowały, a ogonek stanął sztywno "na baczność".
~ Chodź!
W tym momencie Ten ruszyła w... szczerze to nawet nie wiedziała gdzie. Głos nie należał do Ezry. Może to ten stwór! On sam prosi ją o pomoc, tak! Może rozwiąże zagadkowe zabójstwa z jego łap... rąk... kopyt... no kończyn, o!
zt
Młoda dosłyszała słowa Ezry. Jak tak pomyśleć to skoro ona je króliki czy inne gryzonie to ten stwór może mieć za pożywienie psy. Dość... logiczne. Prawa natury czy tam jakiejś matki. Albo i tego i tego. To chyba się nazywały prawa matki natury.
Już więcej nie brnęła w temat tajemniczej istoty, bo jak jeszcze rozmyślała to biała zdążyła zadać kolejne pytanie. Nieogarnięte uszy lekko drgnęły i na szczęście nie przysłoniły oczu Wodnej.
- Jestem Tensai.
Przedstawiła się krótko, bo przecież nie ma co tego wydłużać, gdy nie ma się komicznie zawiłego imienia z mnóstwem członów.
~ Ej, Tensai! Wiem, gdzie jest stwór! Trzeba mu pomóc!
Ten dosłyszała głos i prędko rozejrzała się po okolicy. Za jedyne towarzystwo miała Ezrę. To ona? Chyba tak.
- Gdzie, gdzie?
Bąknęła z zaciekawieniem. Jej uszy nieco bardziej się wyprostowały, a ogonek stanął sztywno "na baczność".
~ Chodź!
W tym momencie Ten ruszyła w... szczerze to nawet nie wiedziała gdzie. Głos nie należał do Ezry. Może to ten stwór! On sam prosi ją o pomoc, tak! Może rozwiąże zagadkowe zabójstwa z jego łap... rąk... kopyt... no kończyn, o!
zt
Dorosły pies
Liczba postów :
29
Join date :
19/11/2014
Tensai
Nie Lis 23, 2014 3:02 pm
Już miała sama się przedstawić, ale dość dziwne zachowanie Tensai sprawiło, że biała zamilkła. Miała do czynienia ze schizofreniczką? W końcu gadanie ze sobą nie należy do normalnych zachowań... ale zresztą! Czy ktoś w ogóle jest stuprocentowo normalny? Ezra uśmiechnęła się do tej myśli.
To mógł być jej dajmon odezwał się Blyth.
I wtedy mała pognała przed siebie, zostawiając Ezrę ze stosem pytań i nowych pomysłów na ubarwienie swojej opowieści.
Wybyła.
z.t
To mógł być jej dajmon odezwał się Blyth.
I wtedy mała pognała przed siebie, zostawiając Ezrę ze stosem pytań i nowych pomysłów na ubarwienie swojej opowieści.
Wybyła.
z.t
Dorosły pies
Liczba postów :
25
Join date :
13/11/2014
Ezra
Nie Lis 23, 2014 8:48 pm
Przyszła.
Dorosły pies
Liczba postów :
182
Join date :
12/11/2014
Age :
27
Szepcząca
Nie Lis 23, 2014 8:53 pm
Szedł, trochę powoli. Długo biegł wczoraj zanim gdzieś się zatrzymał, mało spał. Wciąż był zmęczony. Rozejrzał się po równinie i czy go wzrok nie myli? Cy to nie ta sama persona, którą wczoraj spotkał? Tak, to ona. Podszedł skocznym krokiem, już chciał się wesoło przywitać, kiedy przypomniał sobie jak ją wczoraj zostawił. W sumie głupio mu się trochę zrobiło. Nikogo nie powinno się tak zostawiać.
Szczególnie jeżeli tam byli.
Ale ich tam nie było, mówię ci. Pomyliło mi się coś, tyle.
Obyś miał racje.
-Hej, przepraszam za wczoraj. Ja... - co by tu powiedzieć, coś co by pasowało. - Przypomniałem sobie o czymś.- odparł kiwając twierdząco pyskiem jakby chciał przekonać samego siebie do tego co powiedział.
Szczególnie jeżeli tam byli.
Ale ich tam nie było, mówię ci. Pomyliło mi się coś, tyle.
Obyś miał racje.
-Hej, przepraszam za wczoraj. Ja... - co by tu powiedzieć, coś co by pasowało. - Przypomniałem sobie o czymś.- odparł kiwając twierdząco pyskiem jakby chciał przekonać samego siebie do tego co powiedział.
Dorosły pies
Liczba postów :
49
Join date :
11/11/2014
Mahzun
Sponsored content
Strona 1 z 2 • 1, 2