Pośrodku lasu, na niewielkim wzgórzu znajduje się chatka medyka w której można się czuć bezpiecznie. Naokół panujący półcień, daje obramowanie budynkowi, który jest oświetlony strugą matowego światła. Zrazu można wyczuć woń ziół, które ulatują przez każdą szparę budynku, oraz ciepłotę, gromadzącą się przed ścianami, która jest efektem braku przewiewów.
Strona 1 z 2 • 1, 2
Sro Lis 12, 2014 11:50 am
Pośrodku lasu, na niewielkim wzgórzu znajduje się chatka medyka w której można się czuć bezpiecznie. Naokół panujący półcień, daje obramowanie budynkowi, który jest oświetlony strugą matowego światła. Zrazu można wyczuć woń ziół, które ulatują przez każdą szparę budynku, oraz ciepłotę, gromadzącą się przed ścianami, która jest efektem braku przewiewów.
Gość
Gość
Pią Lis 21, 2014 9:19 pm
Wkroczył do chaty, którą dopiero poznawał. Mimo iż to lokum stadnego medyka, to jest on nim od niedawna i nikt nie pokazywał mu gdzie powinien przebywać. Jednak w głębi duszy czuł, że tu jest jego miejsce. Ale czy powinien tu zamieszkać, czy też potraktować to miejsce jako przychodnię, gdzie idziemy odklepać swoją robotę i w długą. Ale zaraz. Co my tu. Odam szybkim ruchem omiótł pomieszczenie spojrzeniem sprawdzając czy ktoś za nim przyszedł. Czy Levi nie czmychnął przy pierwszej lepszej okazji. W końcu już pokazał, że potrafi się dobrze skradać.
Administrator
Liczba postów :
193
Join date :
07/11/2014
Odam
Sob Lis 22, 2014 9:20 am
Może i potrafił przemieszczać się niesamowicie szybko, niemniej nawet on nie posiada nieomylnej orientacji w terenie. Prawdą jest, iż udało im się wreszcie trafić na odpowiednie granicę, jednak podziękowania w większości należą się Erenowi, który wszystko obserwował z góry. Strach pomyśleć coby się działo, gdyby Levi był zdany wyłącznie na samego siebie. Bidak by wpadł do jakiegoś rowu i już by się nie wydostał.
Przed wejściem do chaty, rozejrzał się dookoła, jakoby miało się nań czaić stado porywaczy. Miał świadomość tego, że nie jest u siebie i że w każdej chwili może się to obrócić przeciw niemu, jednak... Jednak musiał tu być. Swoich współbraci nie spotkał ni razu, więc nie wiedział czy i on mają kogoś, kto mógłby mu zagwarantować medyczną ekspertyzę. Poza tym nie musiał tu siedzieć nie wiadomo ile, prawda? Dowie się czego ma się dowiedzieć i umknie w pośpiechu.
Przekroczył próg budynku, od razu wodząc spojrzenie po każdym zakamarku.
Przed wejściem do chaty, rozejrzał się dookoła, jakoby miało się nań czaić stado porywaczy. Miał świadomość tego, że nie jest u siebie i że w każdej chwili może się to obrócić przeciw niemu, jednak... Jednak musiał tu być. Swoich współbraci nie spotkał ni razu, więc nie wiedział czy i on mają kogoś, kto mógłby mu zagwarantować medyczną ekspertyzę. Poza tym nie musiał tu siedzieć nie wiadomo ile, prawda? Dowie się czego ma się dowiedzieć i umknie w pośpiechu.
Przekroczył próg budynku, od razu wodząc spojrzenie po każdym zakamarku.
Pomiot Ciernia
Liczba postów :
229
Join date :
09/11/2014
Skąd :
Underground City
Levi
Sob Lis 22, 2014 10:38 am
Samoyed zaczął przyglądać się pułkom skalnym z poustawianymi nań różnymi przyrządami takimi jak moździerz, zestaw flakoników, a nawet aparat do destylacji, którego przeznaczenia do końca nie znał. Chwilę się namyślał, po czym wyciągnął fiolkę z jeszcze płynną krwią i wylał wszystko do malutkiej miseczki. Teraz trzeba poczekać aż zakrzepnie, co powinno nastąpić szybko, ze względu na delikatny przeciąg. Hm... będzie trzeba uszczelnić okna. Następnie Odam przeniósł swoją uwagę na szczeniaka.
- Od czego to się zaczęło?
Spytał prosto z mostu licząc na jakąś odpowiedź. Może to i głupie, ale powinien być w stanie określić cokolwiek po przyczynie zmian w ciele rozmówcy. Może zjadł coś dziwnego? To by mogło mieć sens, w końcu schorzenie rzutuje też na sposób żywienia.
- Od czego to się zaczęło?
Spytał prosto z mostu licząc na jakąś odpowiedź. Może to i głupie, ale powinien być w stanie określić cokolwiek po przyczynie zmian w ciele rozmówcy. Może zjadł coś dziwnego? To by mogło mieć sens, w końcu schorzenie rzutuje też na sposób żywienia.
Administrator
Liczba postów :
193
Join date :
07/11/2014
Odam
Sob Lis 22, 2014 11:02 am
Zamyślił się nad zadanym pytaniem. Jak powinien odpowiedzieć? Szczerzę? Jeszcze czego! Uzna go za kompletnego wariata i na tym skończy się diagnoza. Ale kłamanie też mu w niczym nie pomoże, bo jak długo będzie w stanie ciągnąć stworzoną przez siebie farsę? Wystarczy,że na jednej rzeczy się potknie i Leśny będzie miał całą masę podstaw, aby go bezczelnie przepytać. Ostatecznie - i tak źle i tak niedobrze, ale przecież coś musi powiedzieć. Cokolwiek.
Przysiadł w jakimś kącie, lekko przechylając czerep na prawą stronę. Niech już zaryzykuje, najwyżej później przyjdzie mu żałować.
- Szedłem gdzieś, właściwie nie wiem gdzie, i podczas wędrówki poczułem bardzo intensywny, przemawiający do mnie zapach. Byłem głodny to i za nim poszedłem aż nie dotarłem do dziury. Była to zwykła nora w ziemi, choć zdecydowanie większa niż ta zajęcza i było dla mnie pewnością, że to z niej wydobywa się zapach. Właściwie nie chciałem tam wchodzić i rozmyślałam nad tym, czyby się nie cofnąć, acz ostatecznie wszedłem do środka. Spodziewałem się ujrzeć każdy rodzaj zwierzęcia, ale nie...coś. Były tam jakieś zielone ludziki, okropne z wyglądu, które nie dość, że coś gotowały w swym wielkim garnku to jak tylko mnie zobaczyły to uznały mnie za cudowny dodatek do ich dania. Rzuciły się na mnie jakbym był ostatnim stworzeniem na świecie i zaczęły ciągnąć. Cholera, ale jak zaczęły ciągnąć! Straciłem przez to łapę! - poruszył kończyną, której rzekomo miało nie być. - Ostatecznie dostałem w łeb kamieniem, znaczy, roztrzaskały mi czerep na małe kawałeczki i tyle pamiętam. A nie! Potem były jeszcze jakieś glosy i się no... Pojawiłem jak nowonarodzony.
Miał cichą nadzieję, że Oddam go nie wyśmieje za tak pokrętne wyjaśnienia, ale jak inaczej miał mu to przedstawić? Nie było go tam, więc nie wiedział tych krwiożerczych, kurduplowatych ufoludków.
Przysiadł w jakimś kącie, lekko przechylając czerep na prawą stronę. Niech już zaryzykuje, najwyżej później przyjdzie mu żałować.
- Szedłem gdzieś, właściwie nie wiem gdzie, i podczas wędrówki poczułem bardzo intensywny, przemawiający do mnie zapach. Byłem głodny to i za nim poszedłem aż nie dotarłem do dziury. Była to zwykła nora w ziemi, choć zdecydowanie większa niż ta zajęcza i było dla mnie pewnością, że to z niej wydobywa się zapach. Właściwie nie chciałem tam wchodzić i rozmyślałam nad tym, czyby się nie cofnąć, acz ostatecznie wszedłem do środka. Spodziewałem się ujrzeć każdy rodzaj zwierzęcia, ale nie...coś. Były tam jakieś zielone ludziki, okropne z wyglądu, które nie dość, że coś gotowały w swym wielkim garnku to jak tylko mnie zobaczyły to uznały mnie za cudowny dodatek do ich dania. Rzuciły się na mnie jakbym był ostatnim stworzeniem na świecie i zaczęły ciągnąć. Cholera, ale jak zaczęły ciągnąć! Straciłem przez to łapę! - poruszył kończyną, której rzekomo miało nie być. - Ostatecznie dostałem w łeb kamieniem, znaczy, roztrzaskały mi czerep na małe kawałeczki i tyle pamiętam. A nie! Potem były jeszcze jakieś glosy i się no... Pojawiłem jak nowonarodzony.
Miał cichą nadzieję, że Oddam go nie wyśmieje za tak pokrętne wyjaśnienia, ale jak inaczej miał mu to przedstawić? Nie było go tam, więc nie wiedział tych krwiożerczych, kurduplowatych ufoludków.
Pomiot Ciernia
Liczba postów :
229
Join date :
09/11/2014
Skąd :
Underground City
Levi
Sob Lis 22, 2014 11:34 am
Odam... zrobił duże oczy i próbował sobie to wszystko ułożyć w głowie. Lecz, coś tu nie stykało i tam też nie stykało. Zupełnie nie widział co miał powiedzieć. W milczeniu podszedł do miseczki z zaschniętą już krwią, podniósł jąi wsadził do szafy wykutej w kamieniu, gdzie było ciemno a wilgoć ściekała po ścianie w postaci połyskującej rosy.
- Toż to niemożliwe.
Powiedział w końcu po czym wziął jakiś sierp co wyglądało dość złowieszczo. No serio... przecież to nie mogło być tak, że ni z tego ni z owego Odam postanowi zadźgać szczeniaka.
- To głupie co powiem, ale może... sprawdzimy czy się jakoś inaczej regenerujesz?
Dodał niepewnie podając maluchowi narzędzie. Oby tylko nie przyszło mu do głowy odciąć sobie łapy... nie...
- wystarczy, lekkie zadraśnięcie. Jeśli nawet nic się nie stanie to za dwa dni już nie będzie śladu.
Kurcze... dziwnie wyszło. Ale jak inaczej sprawdzić czy po prostu ta łapa mu odrosła? A nawet jeśli to jakim cudem te "cosie" go nie zjadły?
- Toż to niemożliwe.
Powiedział w końcu po czym wziął jakiś sierp co wyglądało dość złowieszczo. No serio... przecież to nie mogło być tak, że ni z tego ni z owego Odam postanowi zadźgać szczeniaka.
- To głupie co powiem, ale może... sprawdzimy czy się jakoś inaczej regenerujesz?
Dodał niepewnie podając maluchowi narzędzie. Oby tylko nie przyszło mu do głowy odciąć sobie łapy... nie...
- wystarczy, lekkie zadraśnięcie. Jeśli nawet nic się nie stanie to za dwa dni już nie będzie śladu.
Kurcze... dziwnie wyszło. Ale jak inaczej sprawdzić czy po prostu ta łapa mu odrosła? A nawet jeśli to jakim cudem te "cosie" go nie zjadły?
Administrator
Liczba postów :
193
Join date :
07/11/2014
Odam
Sob Lis 22, 2014 11:52 am
Jak niemożliwe jak możliwe! Przecież tu stoi do jasnej cholery! Oddam nagle oślepł czy co?
Przyglądał się samcowi podejrzliwie, jakby nagle go uderzyła irracjonalność tej sytuacji. Oto - najzwyczajniej w świecie - siedzi sobie w jakiejś przeżartej przez terminy chacie, opowiada jak to napadło go stado pieprzniętych goblinów, a jego towarzysz - mimo iż mu nie wierzy - ma czelność pytać czy nie ma chęci się pociąć dla sprawdzenia jakiejś szalonej tezy.
Panowie, czy pozostał w tym towarzystwie ktoś choć trochę normalny?!
A czego ty oczekiwałeś? Jakbyś tylko wiedział jak durnie brzmiałeś opowiadając to wszystko...
Odpieprz się.
Westchnął ciężko, łypiąc na sierp jakby spowijały go opary śmiertelnej trucizny. Nawet jeśli się skaleczy to i tak od tego nie umrze, prawda? Rana zasklepi się w przeciągu kilkunastu godzin, a on utwierdzi się w przekonaniu iż kompletnie ześwirował. Co mu tam! Całe życie ma przed sobą! Hahahaha.
Jestem na dnie. Taaak bardzo na dnie, że to nawet nie jest już żałosne.
Nieporadnie chwycił narzędzie, aby po chwili zadrasnąć skórę na swej przedniej kończynie.
Przyglądał się samcowi podejrzliwie, jakby nagle go uderzyła irracjonalność tej sytuacji. Oto - najzwyczajniej w świecie - siedzi sobie w jakiejś przeżartej przez terminy chacie, opowiada jak to napadło go stado pieprzniętych goblinów, a jego towarzysz - mimo iż mu nie wierzy - ma czelność pytać czy nie ma chęci się pociąć dla sprawdzenia jakiejś szalonej tezy.
Panowie, czy pozostał w tym towarzystwie ktoś choć trochę normalny?!
A czego ty oczekiwałeś? Jakbyś tylko wiedział jak durnie brzmiałeś opowiadając to wszystko...
Odpieprz się.
Westchnął ciężko, łypiąc na sierp jakby spowijały go opary śmiertelnej trucizny. Nawet jeśli się skaleczy to i tak od tego nie umrze, prawda? Rana zasklepi się w przeciągu kilkunastu godzin, a on utwierdzi się w przekonaniu iż kompletnie ześwirował. Co mu tam! Całe życie ma przed sobą! Hahahaha.
Jestem na dnie. Taaak bardzo na dnie, że to nawet nie jest już żałosne.
Nieporadnie chwycił narzędzie, aby po chwili zadrasnąć skórę na swej przedniej kończynie.
Pomiot Ciernia
Liczba postów :
229
Join date :
09/11/2014
Skąd :
Underground City
Levi
Sob Lis 22, 2014 12:02 pm
Odam przyglądał się wszystkiemu, powątpiewając w to, czy nie ześwirował do reszty namawiając szczenie aby się cięło. Samiec wziął od malucha sierp i odłożył go na miejsce. A gdy się odwrócił... po ranie nie było śladu. Jak to możliwe? Może w ten sposób ,że mały wampir przed chwilą napełnił się krwią, ale ci... nikt tego nie wie.
- Y... to chyba jednak nie jest choroba.
Stwierdził jednoznacznie po czym ruszył do szafy aby wydobyć z niej kleisty medykament. Hm... kiepsko to wygląda, oby tylko działało jak należy. Mimo zajęcia się czymś innym z głowy młodego medyka nie mogła wyjść wizja rozrywania i regeneracji. Szaleństwo... może to jakaś jego moc, która dopiero się ujawniła? Może on się regeneruje, tak jak Odam przemieszcza z miejsca na miejsce?
- Prawie każdy posiada jakąś moc. Może to twoja?
Powiedział chowając nowe lekarstwo w składziku.
- Y... to chyba jednak nie jest choroba.
Stwierdził jednoznacznie po czym ruszył do szafy aby wydobyć z niej kleisty medykament. Hm... kiepsko to wygląda, oby tylko działało jak należy. Mimo zajęcia się czymś innym z głowy młodego medyka nie mogła wyjść wizja rozrywania i regeneracji. Szaleństwo... może to jakaś jego moc, która dopiero się ujawniła? Może on się regeneruje, tak jak Odam przemieszcza z miejsca na miejsce?
- Prawie każdy posiada jakąś moc. Może to twoja?
Powiedział chowając nowe lekarstwo w składziku.
Administrator
Liczba postów :
193
Join date :
07/11/2014
Odam
Sob Lis 22, 2014 12:09 pm
Przyglądał się swej łapie z szokiem wymalowanym na całym pysku. Ale jak? Kiedy? Ledwo zdążył się zaciąć, a skóra zasklepiła się w ciągu kilki milisekund. Może trafił do jakiegoś innego świata niż poprzedni? Może to... Może to...
MOŻE TO MATRIX?
Spokojnie. Tylko spokojnie. Jeśli pozwoli swojej psyche na tak szaleńcze pomysły to bardzo prawdopodobne, że w końcu doprowadzi się do utraty tej resztki zdrowego rozsądku, który jeszcze posiadał. Musi być na to jakieś sensowne wytłumaczenie. Musi!
Uniósł spojrzenie na Oddama, gdy ten coś zasugerował/ Moc? Ach, posiadał jakąś moc, jednak nie przypominał sobie, aby ona kiedykolwiek tak działała. Pokręcił milcząco łbem zanim zdecydował się odpowiedzieć na głos;
- Nie. Moja krew ma w istocie zastosowanie magiczne, ale nie działa w taki sposób. Nigdy nie działała.
Jeśli będzie musiał mu to pokazać - pokaże - jednak nigdy nie czuł się dobrze, gdy musiał coś tak personalnego przedstawiać innym. Posiadał mieszane odczucia względem ów zdolności, a to co mogliby sobie pomyśleć inni... Nie. Nie był przygotowany mentalnie na tego typu doświadczenie.
MOŻE TO MATRIX?
Spokojnie. Tylko spokojnie. Jeśli pozwoli swojej psyche na tak szaleńcze pomysły to bardzo prawdopodobne, że w końcu doprowadzi się do utraty tej resztki zdrowego rozsądku, który jeszcze posiadał. Musi być na to jakieś sensowne wytłumaczenie. Musi!
Uniósł spojrzenie na Oddama, gdy ten coś zasugerował/ Moc? Ach, posiadał jakąś moc, jednak nie przypominał sobie, aby ona kiedykolwiek tak działała. Pokręcił milcząco łbem zanim zdecydował się odpowiedzieć na głos;
- Nie. Moja krew ma w istocie zastosowanie magiczne, ale nie działa w taki sposób. Nigdy nie działała.
Jeśli będzie musiał mu to pokazać - pokaże - jednak nigdy nie czuł się dobrze, gdy musiał coś tak personalnego przedstawiać innym. Posiadał mieszane odczucia względem ów zdolności, a to co mogliby sobie pomyśleć inni... Nie. Nie był przygotowany mentalnie na tego typu doświadczenie.
Pomiot Ciernia
Liczba postów :
229
Join date :
09/11/2014
Skąd :
Underground City
Levi
Sob Lis 22, 2014 3:13 pm
Hm... skoro nie to... to sam nie wiedział co. Nawet jeśli nie wiedział z czym mają do czynienia to na pewno warto zbadać tą sprawę. Można zadać kilka pytań, ale jakich?
- Masz pewność, że cię zabili?
Głupie... w końcu kto żywy mógłby mieć pewność, że go zabito. A co jeśli ten maluch posiada swego rodzaju nieśmiertelność? Może on jest czymś na wzór demona? A może... kto to wie. Trzeba wszystko spisać, zobaczyć jak działa i spróbować coś na to zaradzić.
- To ja nie mam pomysłu co może ci być. Żadna znana mi choroba nie daje takich efektów.
Stwierdził po chwili Odam zrezygnowany. Gdyby miał chociaż połowę doświadczenia swojej nauczycielki to może by coś odpowiedział. No ale niestety, musiała sprawdzać czy jej nowa odtrutka na muchomory działa.
- Masz pewność, że cię zabili?
Głupie... w końcu kto żywy mógłby mieć pewność, że go zabito. A co jeśli ten maluch posiada swego rodzaju nieśmiertelność? Może on jest czymś na wzór demona? A może... kto to wie. Trzeba wszystko spisać, zobaczyć jak działa i spróbować coś na to zaradzić.
- To ja nie mam pomysłu co może ci być. Żadna znana mi choroba nie daje takich efektów.
Stwierdził po chwili Odam zrezygnowany. Gdyby miał chociaż połowę doświadczenia swojej nauczycielki to może by coś odpowiedział. No ale niestety, musiała sprawdzać czy jej nowa odtrutka na muchomory działa.
Administrator
Liczba postów :
193
Join date :
07/11/2014
Odam
Sob Lis 22, 2014 3:22 pm
- Dostałem kamieniem w głowę. Ogromnym głazem. Chcesz sprawdzić jakie to uczucie?
Parsknął. Mógł być nieświadomy wielu rzeczy, a nawet mógł wielu rzeczy nie wiedzieć i poznać je dopiero w najbliższym czasie, jednak to, że go zabito wiedział na pewno. Nie było tam żadnego tunelu ze światłem, ani nie usłyszał anielskich chórów, acz życie wypłynęło z niego całkiem szybko niby wartki strumień. Oczywiście cały czas krąży u niego podejrzenie,że to wszystko odczuł na skutek bardzo realnych halucynacji lub zwyczajnie padł gdzieś zmęczony i po prostu mu się przyśniło. Najgorsze iż nie posiadał żadnych świadków, którzy mogliby poświadczyć prawdziwością którejkolwiek z tych wersji.
- Może mnie te ufoludy czymś nafaszerowały? Cholera jedna wie co te upośledzone stworzenia mogą mieć w zanadrzu.
Wzdrygnął się na samą myśl. Powinien się cieszyć, że z takiego spotkania wyszedł tak w całości, bo inni nie musieli mieć tyle szczęścia. Choć czy "w całości" to dobre słowo? Przecież wyrwali mu łapę ze stawu, a potem nawet z ciała! Bruh, zdecydowanie złe wspomnienie. Złe i zbyt świeżę.
- Nie spotkałeś się nigdy z czymś takim? Nic nie słyszałeś o podobnych przypadkach?
Przecież był starszy od niego! Musiał coś wiedzieć! Co ci wszyscy dorośli robią kiedy przestają być szczeniętami? Siedzą na tyłkach i czekają na zbawienie?
Parsknął. Mógł być nieświadomy wielu rzeczy, a nawet mógł wielu rzeczy nie wiedzieć i poznać je dopiero w najbliższym czasie, jednak to, że go zabito wiedział na pewno. Nie było tam żadnego tunelu ze światłem, ani nie usłyszał anielskich chórów, acz życie wypłynęło z niego całkiem szybko niby wartki strumień. Oczywiście cały czas krąży u niego podejrzenie,że to wszystko odczuł na skutek bardzo realnych halucynacji lub zwyczajnie padł gdzieś zmęczony i po prostu mu się przyśniło. Najgorsze iż nie posiadał żadnych świadków, którzy mogliby poświadczyć prawdziwością którejkolwiek z tych wersji.
- Może mnie te ufoludy czymś nafaszerowały? Cholera jedna wie co te upośledzone stworzenia mogą mieć w zanadrzu.
Wzdrygnął się na samą myśl. Powinien się cieszyć, że z takiego spotkania wyszedł tak w całości, bo inni nie musieli mieć tyle szczęścia. Choć czy "w całości" to dobre słowo? Przecież wyrwali mu łapę ze stawu, a potem nawet z ciała! Bruh, zdecydowanie złe wspomnienie. Złe i zbyt świeżę.
- Nie spotkałeś się nigdy z czymś takim? Nic nie słyszałeś o podobnych przypadkach?
Przecież był starszy od niego! Musiał coś wiedzieć! Co ci wszyscy dorośli robią kiedy przestają być szczeniętami? Siedzą na tyłkach i czekają na zbawienie?
Pomiot Ciernia
Liczba postów :
229
Join date :
09/11/2014
Skąd :
Underground City
Levi
Sob Lis 22, 2014 3:29 pm
Samoyed tylko skinął głową na znak, że rozumie. W sumie nie zdziwiło go ani trochę to, że maluch był aż tak podekscytowany, w negatywnym sensie, tym wszystkim. Czy powinien się go bać? W końcu, jego szybkość i siła była tak duża, że nawet starszy pies mógł paść od jego ugryzień.
- Hm... nie słyszałem nigdy o takich stworkach ani o takich zjawiskach.
Stwierdził zwięźle przerzucając stos książek o ziołach i chorobach, jaki znalazł w rogu pomieszczenia. Objawy, nieśmiertelność, nie były zaznaczone w żadnej z nich. Dziwne...
- Moja matka, gdyby żyła, pewnie by wiedziała. Ale była szalona, więc połowa jej słów nie miała sensu.
W końcu jak można wierzyć w nauki osoby, według której można rozmawiać z kamieniami? Trzeba zawsze na wszystko brać poprawkę, siać przez gęste sito logiki.
- Hm... nie słyszałem nigdy o takich stworkach ani o takich zjawiskach.
Stwierdził zwięźle przerzucając stos książek o ziołach i chorobach, jaki znalazł w rogu pomieszczenia. Objawy, nieśmiertelność, nie były zaznaczone w żadnej z nich. Dziwne...
- Moja matka, gdyby żyła, pewnie by wiedziała. Ale była szalona, więc połowa jej słów nie miała sensu.
W końcu jak można wierzyć w nauki osoby, według której można rozmawiać z kamieniami? Trzeba zawsze na wszystko brać poprawkę, siać przez gęste sito logiki.
Administrator
Liczba postów :
193
Join date :
07/11/2014
Odam
Sob Lis 22, 2014 3:38 pm
Jego fascynacja była trochę przerażająca i prawdopodobnie bardzo często wpędzi go w kłopoty, których tak sumiennie stara się ostatnio unikać. Ale to kwestia młodości, bo później najprawdopodobniej przystopuje i zacznie myśleć nad tym, co zrobić za nim to jeszcze zrobi. Albo pozostanie niereformowalny i będzie wielką skazą dla świata. Jedno z dwojga.
- Czyli jestem jakimś wynaturzeniem, cudownie.
Właściwie nie obwiniał Oddama za brak wiedzy, w końcu to nie jego wina. Zwyczajnie frustrowało go to, że nie ma pojęcia co mu jest i czy to się przypadkiem nie rozwinie w coś jeszcze gorszego. Może teraz było miło i przyjemnie, bo mógł poruszać się z taką szybkością, że dla innych jest zwykłym przebłyskiem kształtu, ale kiedyś się to skończy. A znając jego szczęście to w najmniej sprzyjającym momencie.
Zmarszczył łuki brwiowe, rozglądając się po wnętrzu chaty, jakby w poszukiwaniu, minimalnej chociaż, wskazówki.
- Tam skąd pochodzę wywodzi się dużo...dziwnych rzeczy, a jeszcze więcej dziwnych rzeczy się dzieję, ale nawet ja nie skonfrontowałem się nigdy z niczym podobnym. A mógłbym, bo jestem sierotą. Acz samo to nie jest jeszcze wielkim przekleństwem. Przekleństwem było urodzić się tam i zostać porzuconym. Bo to prawdziwe piekło.
Rzadko wracał myślami w stronę domu, ponieważ uważał, że wiązało się z tym zbyt wiele rzeczy, o których niestrudzenie starał się zapomnieć. Każdy ma w życiu swoje demony, które nieustanie wiszą nad nim niczym wizja śmierci. Szkoda tylko, że czasami ów stwory żerują na kimś tak małym.
- Czyli jestem jakimś wynaturzeniem, cudownie.
Właściwie nie obwiniał Oddama za brak wiedzy, w końcu to nie jego wina. Zwyczajnie frustrowało go to, że nie ma pojęcia co mu jest i czy to się przypadkiem nie rozwinie w coś jeszcze gorszego. Może teraz było miło i przyjemnie, bo mógł poruszać się z taką szybkością, że dla innych jest zwykłym przebłyskiem kształtu, ale kiedyś się to skończy. A znając jego szczęście to w najmniej sprzyjającym momencie.
Zmarszczył łuki brwiowe, rozglądając się po wnętrzu chaty, jakby w poszukiwaniu, minimalnej chociaż, wskazówki.
- Tam skąd pochodzę wywodzi się dużo...dziwnych rzeczy, a jeszcze więcej dziwnych rzeczy się dzieję, ale nawet ja nie skonfrontowałem się nigdy z niczym podobnym. A mógłbym, bo jestem sierotą. Acz samo to nie jest jeszcze wielkim przekleństwem. Przekleństwem było urodzić się tam i zostać porzuconym. Bo to prawdziwe piekło.
Rzadko wracał myślami w stronę domu, ponieważ uważał, że wiązało się z tym zbyt wiele rzeczy, o których niestrudzenie starał się zapomnieć. Każdy ma w życiu swoje demony, które nieustanie wiszą nad nim niczym wizja śmierci. Szkoda tylko, że czasami ów stwory żerują na kimś tak małym.
Pomiot Ciernia
Liczba postów :
229
Join date :
09/11/2014
Skąd :
Underground City
Levi
Sob Lis 22, 2014 3:45 pm
No ładnie, jeden zamienił się w mgnieniu oka w ciekawskiego naukowca, podczas gdy drugiego coś trafia ze względu na własną niewiedzę. Milusio... aż by się chciało powiedzieć, że komizm sytuacji rekompensuje wszystkim braki wykształcenia i problemy życiowe.
- W sumie... można tak powiedzieć. Ale kto wie? Jeśli nie wiemy co ci jest, nie możemy też powiedzieć, że to coś nienormalnego.
Starał się go pocieszyć leśny uśmiechając się delikatnie. Nie czuł się już źle, czy niekomfortowo. Może to ze względu na wygląd rozmówcy, a może zdał sobie sprawę, z tego, że jakby miał zginąć to już by się to stało. Poza tym, Odam potrafi się teleportować, a i siły już mu wróciły.
- Ym... widzę, że nie miałeś łatwo. Ja przynajmniej do czasu miałem rodzinę.
Pomijając fakt, że matka otruła nie tylko siebie ale też ojca. Jak to mówią, szewc w dziurawych butach chodzi.
- W sumie... można tak powiedzieć. Ale kto wie? Jeśli nie wiemy co ci jest, nie możemy też powiedzieć, że to coś nienormalnego.
Starał się go pocieszyć leśny uśmiechając się delikatnie. Nie czuł się już źle, czy niekomfortowo. Może to ze względu na wygląd rozmówcy, a może zdał sobie sprawę, z tego, że jakby miał zginąć to już by się to stało. Poza tym, Odam potrafi się teleportować, a i siły już mu wróciły.
- Ym... widzę, że nie miałeś łatwo. Ja przynajmniej do czasu miałem rodzinę.
Pomijając fakt, że matka otruła nie tylko siebie ale też ojca. Jak to mówią, szewc w dziurawych butach chodzi.
Administrator
Liczba postów :
193
Join date :
07/11/2014
Odam
Sob Lis 22, 2014 3:56 pm
- Regeneracja sama w sobie nie powinna mnie dziwić, prawda? W końcu w każdym z nas jej magia, jak już wspomniałeś, jednak martwi mnie to trochę, bo koliduję z moją personalną.
Właściwie nie był pewnym, czy tak należało się określić w tej chwili. Jego moc nie miała zastosowania większego niż defensywne, a i tak mocno kulała w trakcie starć, bo nie utrzymywała się długo. Była jednak pożyteczna i Levi doceniał fakt, że ją ma, bo nieraz uratowała mu skórę. Jednak chciałby posiadać też coś, czym mógłby się bronić, przynajmniej częściowo. O walce w zwarciu wie niewiele, prawie nic, a przecież kiedyś przyjdzie czas, gdy będzie musiał komuś porządnie przyłożyć. Jak na razie w tej krainie nie potrzebował szczycić się samoobroną, ale... No zawsze jest to "ale".
- "Nie miałeś łatwo" to delikatnie powiedziane. Środowisko wychowawcze potrafi cię zmienić. Bardzo. Masz szczęście, że widzisz mnie w obecnym stanie psychicznym, a nie innym.
Nie zamierzał go straszyć, bo to nie oto w tym wszystkim chodziło. Levi starał się go wyłącznie uświadomić, że to co Oddam widzi teraz to wyłącznie maska - dość naturalna i wyuczona - którą szczenię nauczyło się zakładać w sytuacji kontaktu z innymi. Będąc pozostawionym sam na sam wszystko obraca się o 360 stopni i to już nie jest ten sam ciekawski, głodny wiedzy szczeniak. Poniekąd to przerażające. Poniekąd.
Ja cię widziałem we wszystkich stadiach rozpaczy, Kuroha.
Nie-dziękuję.
Właściwie nie był pewnym, czy tak należało się określić w tej chwili. Jego moc nie miała zastosowania większego niż defensywne, a i tak mocno kulała w trakcie starć, bo nie utrzymywała się długo. Była jednak pożyteczna i Levi doceniał fakt, że ją ma, bo nieraz uratowała mu skórę. Jednak chciałby posiadać też coś, czym mógłby się bronić, przynajmniej częściowo. O walce w zwarciu wie niewiele, prawie nic, a przecież kiedyś przyjdzie czas, gdy będzie musiał komuś porządnie przyłożyć. Jak na razie w tej krainie nie potrzebował szczycić się samoobroną, ale... No zawsze jest to "ale".
- "Nie miałeś łatwo" to delikatnie powiedziane. Środowisko wychowawcze potrafi cię zmienić. Bardzo. Masz szczęście, że widzisz mnie w obecnym stanie psychicznym, a nie innym.
Nie zamierzał go straszyć, bo to nie oto w tym wszystkim chodziło. Levi starał się go wyłącznie uświadomić, że to co Oddam widzi teraz to wyłącznie maska - dość naturalna i wyuczona - którą szczenię nauczyło się zakładać w sytuacji kontaktu z innymi. Będąc pozostawionym sam na sam wszystko obraca się o 360 stopni i to już nie jest ten sam ciekawski, głodny wiedzy szczeniak. Poniekąd to przerażające. Poniekąd.
Ja cię widziałem we wszystkich stadiach rozpaczy, Kuroha.
Nie-dziękuję.
Pomiot Ciernia
Liczba postów :
229
Join date :
09/11/2014
Skąd :
Underground City
Levi
Sob Lis 22, 2014 4:05 pm
Jeśli sytuacja obróci się o 360 stopni... to czy czasami nie jest tak samo jak na początku? Ale pozostawmy tą sprawę samą sobie.
- Każdy posiada jakąś zdolność. Nie zdziwiłbym się gdyby ktoś potrafił w mgnieniu oka zaleczyć najcięższe rany. Tylko, nie zdarzył się jeszcze przypadek aby ktoś umiał się leczyć i robić coś innego.
Stwierdził pogrążając się w otchłani myśli. A co jeśli on jest pierwszym z nowego pokolenia i nie jest ograniczony w ten sposób. Całkiem możliwe, że życie przechodzi do nowej, jeszcze mniej ograniczonej fazy. Nie byłoby dziwnym, gdyby zaczęły się tu pojawiać psowate ze skrzydłami i innymi takimi rzeczami.
- Nie jesteś jednak sam. Moja matka była szalona, otruła ojca a później siebie.
Stwierdził zwięźle obnażając się z tajemnicy trudnego dzieciństwa. Ale to nie problem, przecie Odam już dawno się z tym pogodził. Nie osądzał swej rodzicielki, a chorobę na którą zapadła.
- Każdy posiada jakąś zdolność. Nie zdziwiłbym się gdyby ktoś potrafił w mgnieniu oka zaleczyć najcięższe rany. Tylko, nie zdarzył się jeszcze przypadek aby ktoś umiał się leczyć i robić coś innego.
Stwierdził pogrążając się w otchłani myśli. A co jeśli on jest pierwszym z nowego pokolenia i nie jest ograniczony w ten sposób. Całkiem możliwe, że życie przechodzi do nowej, jeszcze mniej ograniczonej fazy. Nie byłoby dziwnym, gdyby zaczęły się tu pojawiać psowate ze skrzydłami i innymi takimi rzeczami.
- Nie jesteś jednak sam. Moja matka była szalona, otruła ojca a później siebie.
Stwierdził zwięźle obnażając się z tajemnicy trudnego dzieciństwa. Ale to nie problem, przecie Odam już dawno się z tym pogodził. Nie osądzał swej rodzicielki, a chorobę na którą zapadła.
Administrator
Liczba postów :
193
Join date :
07/11/2014
Odam
Sob Lis 22, 2014 4:13 pm
Cii, 360 stopni to taka ładna liczba. Nie niszcz szczeniakowi marzeń czy coś~
- A może to kwestia tego, że do leczenia samego siebie potrzeba witalności kogoś innego?
Zastanawiał się na głos. Brzmiało to dość przekonująco i choć dalej nie rozumiał, dlaczego akurat jemu trafiło się coś podobnego, to wydawał się być mniej zestresowany niż na początku. Jeśli faktycznie sytuacja jest tak prostą w odbiorze, to może nie rzutuje się to tak źle na przyszłość? Skoro już teraz potrafił zaleczyć obrażenia to może potem będzie uzdrawiał się z chorób? Byłaby to miła perspektywa, ale wątpił, aby osiągnął taki szczyt rozwoju.
- Otrucia były całkiem powszechne tam u nas, na dole. Wraz z nimi morderstwa, gwałty, przetrzymywanie wbrew woli... Taka tam, sympatyczna okolica.
Zdecydowanie użył nieodpowiednich słów, acz nie potrafił opisać ogromu rzeczy, które widział i które przeżył. Poza tym nie miał pewności, czy Leśny na pewno chce wysłuchać opowiastek na noc od jakiegoś kulejącego podrostka, bo przecież miał wiele innych, najpewniej ciekawszych rzeczy do roboty. Mogli ucinać sobie przyjemną pogawędkę, ale Levi sądził, że i tak zabiera Oddamowi zdecydowanie za wiele czasu.
- Może w jej szaleństwie była metoda? Przecież nie wzięło się to znikąd. Ponadto, czy naprawdę mamy powody, aby nazywać innych szalonymi, gdy sami nie mamy pewności czy jesteśmy dostatecznie normalni?
Zaczyna się. Wjechała kolejka na filozoficzne tory.
- A może to kwestia tego, że do leczenia samego siebie potrzeba witalności kogoś innego?
Zastanawiał się na głos. Brzmiało to dość przekonująco i choć dalej nie rozumiał, dlaczego akurat jemu trafiło się coś podobnego, to wydawał się być mniej zestresowany niż na początku. Jeśli faktycznie sytuacja jest tak prostą w odbiorze, to może nie rzutuje się to tak źle na przyszłość? Skoro już teraz potrafił zaleczyć obrażenia to może potem będzie uzdrawiał się z chorób? Byłaby to miła perspektywa, ale wątpił, aby osiągnął taki szczyt rozwoju.
- Otrucia były całkiem powszechne tam u nas, na dole. Wraz z nimi morderstwa, gwałty, przetrzymywanie wbrew woli... Taka tam, sympatyczna okolica.
Zdecydowanie użył nieodpowiednich słów, acz nie potrafił opisać ogromu rzeczy, które widział i które przeżył. Poza tym nie miał pewności, czy Leśny na pewno chce wysłuchać opowiastek na noc od jakiegoś kulejącego podrostka, bo przecież miał wiele innych, najpewniej ciekawszych rzeczy do roboty. Mogli ucinać sobie przyjemną pogawędkę, ale Levi sądził, że i tak zabiera Oddamowi zdecydowanie za wiele czasu.
- Może w jej szaleństwie była metoda? Przecież nie wzięło się to znikąd. Ponadto, czy naprawdę mamy powody, aby nazywać innych szalonymi, gdy sami nie mamy pewności czy jesteśmy dostatecznie normalni?
Zaczyna się. Wjechała kolejka na filozoficzne tory.
Pomiot Ciernia
Liczba postów :
229
Join date :
09/11/2014
Skąd :
Underground City
Levi
Sob Lis 22, 2014 4:23 pm
Aha... może być i tak. Każdy zasługuje na marzenia.
- Mozę i tak. Nie spotkałem jeszcze osoby z takimi zdolnościami.
I pewnie nigdy nie spotka, bo jedna osoba kryje się zarówno za nim jak i za Hei'em zdolnym do automatycznej regeneracji tkanek. Chociaż wiedza na temat jego mocy mogłaby pchnąć medycynę do przodu. W sumie, jeśli Levi ma taką samą zdolność to Odam mógłby to wykorzystać. Niestety na chwilę obecną jest na to zbyt głupi i niedoświadczony. Jak to mówią... peszek.
- Dobrze, że tutaj jeszcze nie jest aż tak źle.
Oaza spokoju wśród wzburzonych wód życia? Przynajmniej dla Samoyed'a tak to na razie wyglądało. Chociaż prawda jest taka, że tęskno mu do przygody takiej jak pojedynek, zwycięski pościg... tak wiem, w końcu nikt go nie dogoni. Nawet najszybszy bieg nie dorówna teleportacji. Ale ci...
- Jeśli ktoś mówi do kamieni, a potem karmi swojego ukochanego muchomorem sromotnikowym żeby sprawdzić skuteczność nowego remedium... myślę, że tak. Normy ustala większość. Jeśli wszyscy zaczną udawać nagle kurczaki, to stanie się to normą.
Każdy kto zna pojęcie normy tak powie, serio.
- Mozę i tak. Nie spotkałem jeszcze osoby z takimi zdolnościami.
I pewnie nigdy nie spotka, bo jedna osoba kryje się zarówno za nim jak i za Hei'em zdolnym do automatycznej regeneracji tkanek. Chociaż wiedza na temat jego mocy mogłaby pchnąć medycynę do przodu. W sumie, jeśli Levi ma taką samą zdolność to Odam mógłby to wykorzystać. Niestety na chwilę obecną jest na to zbyt głupi i niedoświadczony. Jak to mówią... peszek.
- Dobrze, że tutaj jeszcze nie jest aż tak źle.
Oaza spokoju wśród wzburzonych wód życia? Przynajmniej dla Samoyed'a tak to na razie wyglądało. Chociaż prawda jest taka, że tęskno mu do przygody takiej jak pojedynek, zwycięski pościg... tak wiem, w końcu nikt go nie dogoni. Nawet najszybszy bieg nie dorówna teleportacji. Ale ci...
- Jeśli ktoś mówi do kamieni, a potem karmi swojego ukochanego muchomorem sromotnikowym żeby sprawdzić skuteczność nowego remedium... myślę, że tak. Normy ustala większość. Jeśli wszyscy zaczną udawać nagle kurczaki, to stanie się to normą.
Każdy kto zna pojęcie normy tak powie, serio.
Administrator
Liczba postów :
193
Join date :
07/11/2014
Odam
Nie Lis 23, 2014 9:29 am
No właśnie spotkałeś, przecież siedzi i rozmawia z tobą w tym właśnie momencie. Szczeniak jednak nie wypowiedział ów słów na głos, pozwalając by wsiąkły one w mózgowie jak wiele innych komentarzy przedtem. Oddam nie musi zdawać sobie sprawy z każdej myśli Ciernistego.
Czy to dobrze, że nie było to jeszcze tak źle? Podejrzewał, że to kwestia dni - może tygodni - a splugawienie dotrze i tutaj, więc byli jeno szczęśliwcami posiadającymi znacznie większy budżet czasu. W końcu w każdym miejscu można natrafić na takich, którzy szaleją za tego typu rozrywką. Mały jeszcze tego nie wiedział, ale dołączył do podobnej grupy całkowicie nieświadomie. Stare nawyki trudno zabić? Najwyraźniej.
- Ja bym się tak na twoim miejscu nie cieszył - mruknął tylko.
Po chwili zdecydował się podnieść z miejsca i rozpocząć wędrówkę po chacie, która od samego początku niezwykle go interesowała. Zaglądał w każdym zakamarek, starając się niczego nie dotknąć, bo cholera jedna wie, co jest w każdej z tych malutkich miseczek i buteleczek. Może i grał teraz rolę samo ozdrawiającego się, ale poparzenia na skutek kwasu czy innej pierdoły mogłyby być ciężkie do zaleczenia.
- Zdajesz się tym fascynować. Mimo szaleństwa twojej matki, coś od niej dostałeś, prawda?
Najwyraźniej fakt,że rodzicielka zabiła zarówno siebie jak i drugiego rodzica nie wpłynął na Oddama jakoś szczególnie, bo kontynuował swą pasję aż do teraz. Levi mógł się oczywiście mylić, przeto ledwo znał Leśnego i nie do końca zdawał sobie sprawę z wydarzeń, które mogły poprzedzać ten feralny incydent. Może samojed się załamał? Przez długi czas nienawidził matki? Kto wie - może wciąż nienawidzi? Trudno, aby border postawił się w jego sytuacji, gdyż podobne uczucia były mu obce. Z powietrza się nie wziął, to wiedział, ale jeśli miałby określić jakiekolwiek emocję związane ze swoimi rodzicami to byłaby to sucha obojętność. Nijak wpłynęli na jego życie, więc także nijak ich traktuje.
Czy to dobrze, że nie było to jeszcze tak źle? Podejrzewał, że to kwestia dni - może tygodni - a splugawienie dotrze i tutaj, więc byli jeno szczęśliwcami posiadającymi znacznie większy budżet czasu. W końcu w każdym miejscu można natrafić na takich, którzy szaleją za tego typu rozrywką. Mały jeszcze tego nie wiedział, ale dołączył do podobnej grupy całkowicie nieświadomie. Stare nawyki trudno zabić? Najwyraźniej.
- Ja bym się tak na twoim miejscu nie cieszył - mruknął tylko.
Po chwili zdecydował się podnieść z miejsca i rozpocząć wędrówkę po chacie, która od samego początku niezwykle go interesowała. Zaglądał w każdym zakamarek, starając się niczego nie dotknąć, bo cholera jedna wie, co jest w każdej z tych malutkich miseczek i buteleczek. Może i grał teraz rolę samo ozdrawiającego się, ale poparzenia na skutek kwasu czy innej pierdoły mogłyby być ciężkie do zaleczenia.
- Zdajesz się tym fascynować. Mimo szaleństwa twojej matki, coś od niej dostałeś, prawda?
Najwyraźniej fakt,że rodzicielka zabiła zarówno siebie jak i drugiego rodzica nie wpłynął na Oddama jakoś szczególnie, bo kontynuował swą pasję aż do teraz. Levi mógł się oczywiście mylić, przeto ledwo znał Leśnego i nie do końca zdawał sobie sprawę z wydarzeń, które mogły poprzedzać ten feralny incydent. Może samojed się załamał? Przez długi czas nienawidził matki? Kto wie - może wciąż nienawidzi? Trudno, aby border postawił się w jego sytuacji, gdyż podobne uczucia były mu obce. Z powietrza się nie wziął, to wiedział, ale jeśli miałby określić jakiekolwiek emocję związane ze swoimi rodzicami to byłaby to sucha obojętność. Nijak wpłynęli na jego życie, więc także nijak ich traktuje.
Pomiot Ciernia
Liczba postów :
229
Join date :
09/11/2014
Skąd :
Underground City
Levi
Nie Lis 23, 2014 10:05 am
No chodziło o to, że dotychczas nikogo takiego nie spotkał... oj tam oj tam, i czepiać się będzie mały futrzak. Na szczęście Odam nie słyszał tych myśli bo musiałby jako domorosły filozof godzinami tłumaczyć co miał namyśli.
Ale zaraz... to, że jutro może coś się stać nie znaczy, że tak zaraz będzie. No way, jutro może w ogóle nie nadejść więc po co się tym przejmować? Najgłupsza postawa świata. Chociaż... wielu się zastanawia co może się stać tego i tego dnia, zupełnie jakby dzisiaj się dla nich nie liczyło. Liczy się tylko dzisiaj, jutro może nie nadejść a wczoraj już nie istnieje.
- Czemu nie? Czy to nie jest powód do radości?
Haha! I co teraz powiesz? W każdym razie, zawsze jest jakiś powód do radości, smutek jest ju zbyt pase w świecie. Odam zaczął trząść łbem zupełnie jakby chciał strząsnąć z sierści wilgoć, choć tak na prawdę było to efektem usypiającego cienia pomieszczenia.
- Zanim oszalała uratowała wielu. Potrafiła niejedno, niestety...
Zasmucił się lekko, lecz to było tylko chwilowe. Wolał pamiętać swoją rodzicielkę jako doskonałą "znachorkę", do której wszyscy przychodzili z nawet najcięższymi dolegliwościami.
- Może faktycznie niedaleko pada jabłko od jabłoni?
To prawda, w dużej mierze. Ale pamiętajmy, że każde jabłko ma dwoje rodziców i spada zawsze gdzieś po środku.
Ale zaraz... to, że jutro może coś się stać nie znaczy, że tak zaraz będzie. No way, jutro może w ogóle nie nadejść więc po co się tym przejmować? Najgłupsza postawa świata. Chociaż... wielu się zastanawia co może się stać tego i tego dnia, zupełnie jakby dzisiaj się dla nich nie liczyło. Liczy się tylko dzisiaj, jutro może nie nadejść a wczoraj już nie istnieje.
- Czemu nie? Czy to nie jest powód do radości?
Haha! I co teraz powiesz? W każdym razie, zawsze jest jakiś powód do radości, smutek jest ju zbyt pase w świecie. Odam zaczął trząść łbem zupełnie jakby chciał strząsnąć z sierści wilgoć, choć tak na prawdę było to efektem usypiającego cienia pomieszczenia.
- Zanim oszalała uratowała wielu. Potrafiła niejedno, niestety...
Zasmucił się lekko, lecz to było tylko chwilowe. Wolał pamiętać swoją rodzicielkę jako doskonałą "znachorkę", do której wszyscy przychodzili z nawet najcięższymi dolegliwościami.
- Może faktycznie niedaleko pada jabłko od jabłoni?
To prawda, w dużej mierze. Ale pamiętajmy, że każde jabłko ma dwoje rodziców i spada zawsze gdzieś po środku.
Administrator
Liczba postów :
193
Join date :
07/11/2014
Odam
Nie Lis 23, 2014 10:16 am
Carpe diem czy inny frazes jakim lubowali się posługiwać zbyt optymistyczni dorośli. W przeciwieństwie do nich nie witał kolejnego dnia z radosną gębą, bo to zwyczajnie mu nie pasowało. Nie był też oczywiście pesymistą. Wieczne rozwodzenie się nad osobistymi porażkami i przewijanie w głowie czarnych scenariuszy też mu nie bardzo leżało. Znajdował się gdzieś po środku - tak wyważenie i harmonijnie, czysty realista.
Maluch pokręcił głową na ów pytanie.
- Dlaczego mamy się cieszyć z tego, że problemy i tak nas kiedyś dopadną? Obecnie ich nie ma, fakt, aczkolwiek co dzień rodzą się nowe osoby i kto wie ile z nich stanie się potworami naszego życia.
Nie mówił tu o gwałtach, porwaniach czy morderstwach, choć to również się do tego zaliczało. Miał bardziej na myśli prześladowania, torturowanie psychiczne, dyskryminację i tego typu rzeczy, które z pewnością nastąpią. Był w tej krainie tak krótko iż nie potrafił stwierdzić, co ją dokładnie zamieszkuję. Poznał Leśnych - całkiem przyjaznych w stosunkach, kulturalnych i chętnych do pomocy, acz wątpił, aby wszystkie istoty okazały mu tak naturalną życzliwość. Nie starał się, oczywiście, nikogo idealizować, nawet Oddama, bo przecież zawsze istnieją dwie strony medalu.
Na wspomnienie o podobieństwie, Levi skrzywił się nieznacznie.
- Jeśli to możliwe to wolałbym się do nikogo nie upodabniać. Jestem osobną, oryginalną jednostką i niech tak pozostanie.
Nie miał wiedzy o tym jaki mógłby się stać, jednak coś mu podpowiadało, że powinien podobnej ścieżki unikać. Bardzo. Ale los ma to do siebie iż uwielbia żartować i jest bardzo prawdopodobne, że wyląduję jako mała kopia, przynajmniej po części, obydwojga rodziców. Ha, ha - zabawne.
Maluch pokręcił głową na ów pytanie.
- Dlaczego mamy się cieszyć z tego, że problemy i tak nas kiedyś dopadną? Obecnie ich nie ma, fakt, aczkolwiek co dzień rodzą się nowe osoby i kto wie ile z nich stanie się potworami naszego życia.
Nie mówił tu o gwałtach, porwaniach czy morderstwach, choć to również się do tego zaliczało. Miał bardziej na myśli prześladowania, torturowanie psychiczne, dyskryminację i tego typu rzeczy, które z pewnością nastąpią. Był w tej krainie tak krótko iż nie potrafił stwierdzić, co ją dokładnie zamieszkuję. Poznał Leśnych - całkiem przyjaznych w stosunkach, kulturalnych i chętnych do pomocy, acz wątpił, aby wszystkie istoty okazały mu tak naturalną życzliwość. Nie starał się, oczywiście, nikogo idealizować, nawet Oddama, bo przecież zawsze istnieją dwie strony medalu.
Na wspomnienie o podobieństwie, Levi skrzywił się nieznacznie.
- Jeśli to możliwe to wolałbym się do nikogo nie upodabniać. Jestem osobną, oryginalną jednostką i niech tak pozostanie.
Nie miał wiedzy o tym jaki mógłby się stać, jednak coś mu podpowiadało, że powinien podobnej ścieżki unikać. Bardzo. Ale los ma to do siebie iż uwielbia żartować i jest bardzo prawdopodobne, że wyląduję jako mała kopia, przynajmniej po części, obydwojga rodziców. Ha, ha - zabawne.
Pomiot Ciernia
Liczba postów :
229
Join date :
09/11/2014
Skąd :
Underground City
Levi
Nie Lis 23, 2014 10:35 am
Po co się na zapas zamartwiać? Przyjdzie czas będzie rada. Lepiej nie zastanawiać się nad tym, co może nas złego spotkać. Albo to taka postawa? Odam słyszał nieraz o personach, które pozytywne myślenie wpędzało w depresję. Paradoks jakich mało.
- Jakbyś nie zauważył, jutro może nas tu nie być. Jutro może nie nadejść. Więc czemu nie skupić się na dzisiaj? Jutro jest tylko fikcją, dniem w którym wszystko się robi i marzenia się spełniają. Lecz gdy minie północ mamy po prostu kolejne dzisiaj.
No masz ci los, teraz wkraczamy w najgłębsze czeluście filozofii. Na szczęście Odam w tym jednym był dość dobry i mógł prawić morały godne najprawdziwszego mędrca.
Osoba oryginalna? Każdy jest na swój sposób oryginalny, ale czy to pozwala nam w pełni odciąć się od korzeni? To wszystko się okaże.
- Nie mnie to oceniać. Jednak wiedz, że jesteś mieszanką swoich rodziców po połowie, nawet jeśli chodzi o samo ciało.
Psychika jest z goła innym, bardziej subtelnym tworem o pochodzeniu, którego nie da się wyjaśnić.
- Jakbyś nie zauważył, jutro może nas tu nie być. Jutro może nie nadejść. Więc czemu nie skupić się na dzisiaj? Jutro jest tylko fikcją, dniem w którym wszystko się robi i marzenia się spełniają. Lecz gdy minie północ mamy po prostu kolejne dzisiaj.
No masz ci los, teraz wkraczamy w najgłębsze czeluście filozofii. Na szczęście Odam w tym jednym był dość dobry i mógł prawić morały godne najprawdziwszego mędrca.
Osoba oryginalna? Każdy jest na swój sposób oryginalny, ale czy to pozwala nam w pełni odciąć się od korzeni? To wszystko się okaże.
- Nie mnie to oceniać. Jednak wiedz, że jesteś mieszanką swoich rodziców po połowie, nawet jeśli chodzi o samo ciało.
Psychika jest z goła innym, bardziej subtelnym tworem o pochodzeniu, którego nie da się wyjaśnić.
Administrator
Liczba postów :
193
Join date :
07/11/2014
Odam
Nie Lis 23, 2014 3:44 pm
Nikt tu nie wspominał o martwieniu, tylko o trzeźwej ocenie sytuacji. Prawdą było, że jedno i drugie zdawało się niekiedy przecinać, ale były to sytuację tak sporadyczne iż można było przymknąć na to oko. Albo tak się szczeniakowi wydawało.
- Wydaje mi się... Wydaje mi się... - zawahał się wyraźnie, rzucając mu spojrzenie zza barku. - Wydaje mi się, że mnie nie obowiązują już takie ramy czasowe. - dokończył kulawo.
Nie bardzo to rozumiał, ale świadomie zdawał sobie sprawę z tego, iż jego ciało przygotowuje się, a nawet już nieźle ogranicza jego starzenie się. Wciąż rósł, wciąż się rozwijał, jednak nie miało trwać to długo, a wyłącznie do konkretnego momentu. Mógł się mylić? Istniała taka możliwość, ale był tego tak pewnym, że żadna wątpliwość nawet nie przeszła przez jego myśl.
- Dla ciebie nie ma jutra, zgadzam się, ale dla mnie zawsze jest jakiś dzień. Może być to dzień po apokalipsie, ale jest to dzień, w którym będę.
Zmarszczył delikatnie nos, aby po chwili uśmiechnąć się niemrawo w stronę samojeda, jakby przepraszał za gadanie takich bzdur.
- Może tak. - zgodził się niechętnie, ostentacyjnie wzruszając barkami. - Ale w przeciwieństwie do ciebie - ja miałam się nigdy nie narodzić.
- Wydaje mi się... Wydaje mi się... - zawahał się wyraźnie, rzucając mu spojrzenie zza barku. - Wydaje mi się, że mnie nie obowiązują już takie ramy czasowe. - dokończył kulawo.
Nie bardzo to rozumiał, ale świadomie zdawał sobie sprawę z tego, iż jego ciało przygotowuje się, a nawet już nieźle ogranicza jego starzenie się. Wciąż rósł, wciąż się rozwijał, jednak nie miało trwać to długo, a wyłącznie do konkretnego momentu. Mógł się mylić? Istniała taka możliwość, ale był tego tak pewnym, że żadna wątpliwość nawet nie przeszła przez jego myśl.
- Dla ciebie nie ma jutra, zgadzam się, ale dla mnie zawsze jest jakiś dzień. Może być to dzień po apokalipsie, ale jest to dzień, w którym będę.
Zmarszczył delikatnie nos, aby po chwili uśmiechnąć się niemrawo w stronę samojeda, jakby przepraszał za gadanie takich bzdur.
- Może tak. - zgodził się niechętnie, ostentacyjnie wzruszając barkami. - Ale w przeciwieństwie do ciebie - ja miałam się nigdy nie narodzić.
Pomiot Ciernia
Liczba postów :
229
Join date :
09/11/2014
Skąd :
Underground City
Levi
Nie Lis 23, 2014 3:55 pm
Co za bzdury, każdego obowiązuje czas. Niezależnie od tego, jak na to spojrzymy dzień za dniem będą mijać mamy będziemy się starzeć. Nawet jeśli nie fizycznie to psychicznie. Tak to niestety działa, nie wiek ciała a ilość doświadczeń jest tego miernikiem.
- Nie przesadzaj. Każdego można w jakiś sposób zgładzić.
Czy to miało być pocieszenie? Chyba tak. Chociaż... marne przynajmniej w mojej ocenie. Mówisz komuś, że można go zabić a on ma się z tego cieszyć? Nie mówiąc już o tym, że chwilę wcześniej każesz mu się ciąć... dziwne.
- Gdybyś nie miał się urodzić to byś się nie urodził. Proste jak drut.
Taka prawda jeśli przyjąć za słuszne tezy "przeznaczeniowierców". Chociaż Odam nigdy nie wierzył w te bzdety, to czasami warto się posłużyć tymi banalnymi frazesami.
- Nie przesadzaj. Każdego można w jakiś sposób zgładzić.
Czy to miało być pocieszenie? Chyba tak. Chociaż... marne przynajmniej w mojej ocenie. Mówisz komuś, że można go zabić a on ma się z tego cieszyć? Nie mówiąc już o tym, że chwilę wcześniej każesz mu się ciąć... dziwne.
- Gdybyś nie miał się urodzić to byś się nie urodził. Proste jak drut.
Taka prawda jeśli przyjąć za słuszne tezy "przeznaczeniowierców". Chociaż Odam nigdy nie wierzył w te bzdety, to czasami warto się posłużyć tymi banalnymi frazesami.
Administrator
Liczba postów :
193
Join date :
07/11/2014
Odam
Nie Lis 23, 2014 4:08 pm
Może nie powinno go dziwić, że Oddam mu nie wierzy, bo najpewniej uznał, że szczeniak bagatelizuję sprawę starości, bo najzwyczajniej w świecie się jej boi. Ale to nie było tak. On po prostu wie! Wie, że jak Oddam będzie klekotał kośćmi, on przybieżę aparycję nie starszą niż w pełni uformowanego młodzieńca. I będzie taki, niezależnie ile zim minie. Ale jak mógł mu uświadomić, że coś takiego po prostu wie? Przecież nie potrafił odnaleźć rozwiązania odnośnie swojej regeneracji. Irytowało go to trochę, bo chciał by Oddam mu uwierzył. Po prostu chciał.
- Doświadczenie jak najbardziej mi nie przeszkadza. Ale moje ciało się zatrzyma na odpowiednim etapie i tkanki zwyczajnie poprzestaną obumierać. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Po prostu to wiem.
Wiedział, że nie brzmiało to najbardziej przekonująco, ale był tak pewnym swego, że cokolwiek musiał zaserwować w odpowiedzi. Doskonale zdawał sobie sprawę, że fraza "ja po prostu to wiem!" nijak przemawiała prawdziwością źródeł.
Levi zaśmiał się. Cicho i krótko, aczkolwiek zaśmiał się. Odwrócił się w stronę Leśnego z trudnym do określenia wyrazem pyska.
- Oh, ależ ja byłem na granicy śmierci. Mój rzekomy ojciec albo ktokolwiek kto tam był, nie specjalnie chciał się zadawać z jakimś szczenięciem lichej prostytutki. Gdyby nie matczyny burdel to nawet byśmy nie rozmawiali.
Najbardziej zadziwiające było to z jakim spokojem o tym wszystkim mówi. A skąd posiada ów informację? Z owego domu publicznego, w którym go wychowywano - na równi z ulicą - bo mimo swego zawodu, panie potrafiły być bardzo opiekuńcze. Nie było to życie w luksusie, ale wystarczające, coby przeżyć.
- Doświadczenie jak najbardziej mi nie przeszkadza. Ale moje ciało się zatrzyma na odpowiednim etapie i tkanki zwyczajnie poprzestaną obumierać. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Po prostu to wiem.
Wiedział, że nie brzmiało to najbardziej przekonująco, ale był tak pewnym swego, że cokolwiek musiał zaserwować w odpowiedzi. Doskonale zdawał sobie sprawę, że fraza "ja po prostu to wiem!" nijak przemawiała prawdziwością źródeł.
Levi zaśmiał się. Cicho i krótko, aczkolwiek zaśmiał się. Odwrócił się w stronę Leśnego z trudnym do określenia wyrazem pyska.
- Oh, ależ ja byłem na granicy śmierci. Mój rzekomy ojciec albo ktokolwiek kto tam był, nie specjalnie chciał się zadawać z jakimś szczenięciem lichej prostytutki. Gdyby nie matczyny burdel to nawet byśmy nie rozmawiali.
Najbardziej zadziwiające było to z jakim spokojem o tym wszystkim mówi. A skąd posiada ów informację? Z owego domu publicznego, w którym go wychowywano - na równi z ulicą - bo mimo swego zawodu, panie potrafiły być bardzo opiekuńcze. Nie było to życie w luksusie, ale wystarczające, coby przeżyć.
Pomiot Ciernia
Liczba postów :
229
Join date :
09/11/2014
Skąd :
Underground City
Levi
Sponsored content
Strona 1 z 2 • 1, 2